Rozwój turystyki w Norwegii rozpoczął się na przełomie ubiegłego wieku, w okresie kiedy norweski narodowy romantyzm był w pełni rozkwitu i promieniował daleko poza Skandynawię. Obraz sielskiego kraju, żyjącego w niezmąconej harmonii z naturą odpowiadał idealnie na potrzeby pierwszych turystów z Anglii i Niemiec, którzy szukali ucieczki od stresów i zgiełku cywilizacji. Trzeba przypomnieć, że koniec XIX wieku to okres błyskawicznego rozwoju Zachodniej Europy, to czas elektryfikacji, ekspansji przemysłu i wielkich fortun.
Bogacący się europejczycy mieli wreszcie możliwość spędzania wolnego czasu na przyjemnościach, odpoczynku na łonie natury. I tak pierwsi z nich trafiać zaczęli do Norwegii. Angielscy lordowe przybywali statkami nad fiordy by łowić w górskich rzekach łososie czy wybrać się bryszką pod lodowiec, ostatni odcinek niesieni w lektykach, by nie ubrudzili butów.
Według relacji podróżników norweska kuchnia nie była wówczas imponująca. Jedzenie jest fatalne i składa się głównie z suchych podpłomyków i owsianki, napisał brytyjski minister Fryderyk Metcalfe po swojej pierwszej podróży do Norwegii w 1850 roku.
Natura robiła jednak na przyjezdnych wrażenie. Brytyjczycy zafascynowani byli obfitością ryb i liczbą zwierzyny, dawno już przetrzebionej na wyspach. Niemcy, przybywający z kraju gdzie upowszechniało się właśnie rekreacyjne wędrowanie po górach, jako pierwsi przemierzali górskie szlaki budząc zainteresowanie miejscowych.
Rozpoznawalność Norwegii jeszcze wzrosła po roku 1905 kiedy kraj w pokojowy sposób odłączył się od Szwecji. Pierwsza reklama Norwegii została wyprodukowana przez norweskie koleje, BBN, i przedstawiała białe noce, norweskie góry i kościół słupowy. Utrwalił się wówczas narodowo romantyczny wizerunek Norwegii. Fiordy, strzeliste góry, białe noce, narty, Nordkapp i kultura Saamów dały Norwegii międzynarodową rozpoznawalność.
![]() Ogłoszenie biura Orbis przypuszczalnie z roku 1937.
|
W grupie pierwszych turystów byli także Polacy. W większej liczbie pojawiać zaczęli się nad norweskimi fiordami w latach trzydziestych, m.in. na pokładzie statku Kościuszko. Broszurę z takiego rejsu z czerwca 1937 r. wydała wówczas Irena Turowska pisząc o swoim przybyciu do Åndalsnes
Na dziewięciuset tutejszych obywatelek i obywateli stawiła się chyba połowa, bo miejscowy dziennik Åndalsnes Avis podał wzmiankę o przybyciu Kościuszki. (…) gdy pociąg opuścił Åndalsnes i pomknął ku Bjorli, właściwie nie wiadomo, z której strony patrzyć, bo tutaj nęci oko granitowy most, lekko przerzucony nad przepaścią, tam znowu okazały masyw górski Trolltindem, czyli Góry Czarownic (…) Na maleńkich łączkach pracują kosiarki, dziewczęta rowieszają ściętą trawę na drutach, żeby prędzej schła. Na halach pasą się stada owiec i krów.
Mimo, że natura jest nadal głównym magnesem przyciągającym turystów do Norwegii, wiele się zmieniło w sposobie poznawania tego kraju. Podczas gdy kiedyś typowy turysta był biernym obserwatorem krajobrazów, dzisiejsi turyści chcą doświadczyć autentycznej przygody i poznawać dziką przyrodę Północy w aktywny sposób.
A czy norweska kuchnia się od tego czasu poprawiła? Norwegowie niezmiennie twierdzą, że nie ma większego przysmaku nad lutefisk - rybę w ługu sodowym.