Surowe piękno norweskiego krajobrazu odbiega od nieco ckliwych klimatów, jakie oferuje południe Europy. Tu natura uderza dostojeństwem, szlachetnością i powagą. Nie przeszkadza jej to bynajmniej w czarowaniu turystów...
Pisząc o norweskiej przyrodzie trudno się zdecydować czy prezentację rozpocząć od fiordów, czy od gór. Oba fragmenty krajobrazu wydają się być w tym kraju równie ważne, a jednocześnie wzajemnie się przenikają. To właśnie wdzierające się w głąb lądu morze w otoczeniu gór stanowi widok w Norwegii tak powszechny, a dla obserwatora tak fascynujący. Niewiele jest w przyrodzie piękniejszych zjawisk, niż wijący się szmaragdowy fiord, do którego opadają wysokie na ponad tysiąc metrów stoki. Zachwyca soczysta zieloność zboczy, przeplatana z ziemistą surowością skał. A kolorytu krajobrazowi dodają maleńkie farmy, których położenie czasami wprawia w osłupienie: jak człowiek mógł się tam wdrapać?
Góry wewnątrz kraju to z kolei pierwotne skały, ośnieżone szczyty i lodowce. Zdają się być zdecydowanie groźniejsze, niż te na wybrzeżu. Nic dziwnego, że największy masyw nazwano Jotunheimen, czyli „siedziba olbrzymów”. Pewnie niejednego można by tam spotkać... Właśnie w Jotunheimen leży najwyższy norweski szczyt Galdhøgpiggen (2469 m n.p.m.). O górskim charakterze Norwegii może świadczyć fakt, że samych dwutysięczników jest tu ponad 190, a szczyt sklasyfikowany na 1000. miejscu ma 1650 metrów wysokości!
To co jest niezwykłe w Norwegii to unikalne połączenie morza i gór. Głębokie fiordy otoczone są tu przez górskie szczyty sięgające półtora kilometra ponad taflę wody.
Jak niebo usłane gwiazdami – tak w niektórych miejscach wygląda norweskie wybrzeże. Szkiery, czyli małe, wygładzone przez lodowiec skaliste wysepki stanowią tu dość powszechny widok. Niektóre są zamieszkane, inne tak maleńkie, że ledwie da się na nich stanąć. Ogółem na wybrzeżu Norwegii naliczono 150 tysięcy wysp!
Spośród nich wyróżniają się dwa większe archipelagi na północy kraju – Lofoty i Vesterålen. Pierwszy znany jest z przepięknych krajobrazów i ponoć najlepszych sztokfiszy (suszonych na słońcu ryb) w Norwegii. A także z osady o najkrótszej na świecie nazwie – Å (czytaj: O). Natomiast wody okalające wyspy Vesterålen to jedno z lepszych miejsc do oglądania wielorybów. Można stąd wyruszyć na morskie safari w celu obserwacji tych niezwykłych ssaków.
Każdy, kto przemierzał trasę z Oslo do Bergen koleją (albo samochodem drogą Rv 40) pamięta z pewnością to wrażenie – mniej więcej w połowie drogi wydaje się, że trafiliśmy na koniec świata. Dzikie górskie pustkowie, tundrowa roślinność i przemykające się gdzieniegdzie renifery. I to ma być środek europejskiego państwa? A tak właśnie jest w Norwegii...
Płaskowyż Hardangervidda, bo o nim mowa, zajmuje sporą część norweskiego interioru (ok. 8 tysięcy km2). Położony jest na wysokości ok. 1000 m n.p.m.. To piękne, surowe i pozornie mało przyjazne miejsce. Ale tylko pozornie. W rzeczywistości spotyka się tu całkiem sporo turystów, którzy wędrują po licznych szlakach, przemieszczając się od schroniska do schroniska. Jeżeli są to Norwegowie, to obowiązkowo mają ze sobą czekoladowy batonik Kvikk Lunsj. Bo bez niego żaden Norweg nie wyrusza w góry...