Zorza polarna, bo o niej mowa, to jedno z najbardziej spektakularnych i magicznych zjawisk przyrody. Winowajcą całego zamieszania jest Słońce, które emituje wiatr słoneczny, czyli elektrycznie naładowane cząsteczki protonów i elektronów. Kiedy docierają one do pola magnetycznego Ziemi, część z nich jest przez nie rozpraszana, a część trafia w pobliże biegunów magnetycznych. To właśnie tam linie pola magnetycznego są najcieńsze, co umożliwia przedostanie się cząsteczek do jonosfery, gdzie zderzają się z atomami w niej obecnymi, w konsekwencji powodując ich świecenie.
Zorza polarna jest zjawiskiem nieprzewidywalnym i pewnie też, w tym tkwi jej magia. Każdej nocy jest inna i niepowtarzalna. Czasem bywa gwiazdą wieczoru, olśniewa swoim pięknem, dumnie prezentując wszystkie swoje kolory, tańcząc powabnie na niebie hipnotyzuje wszystkich. Innym razem bywa nieśmiała i skromna, odsłaniając tylko niewielką część swojego piękna, tak jakby nie chciała chwalić się swoimi wdziękami. Dlatego właśnie "polowanie" na zorzę jest tak ekscytujące. Wymaga cierpliwości i odrobiny szczęścia, a że nie każdemu jest dane ją zobaczyć, doceniać należy ją w każdej postaci.
Trudno jest przewidzieć kiedy i w jakiej formie zorza pojawi się na niebie. Naukowcy badając aktywność słońca i intensywność wiatru słonecznego opracowali jednak algorytmy pozwalające oszacować prawdopodobieństwo jej występowania. Służy do tego znany wszystkim poszukiwaczom zorzy polarnej indeks Kp, często mylnie brany właśnie za wskaźnik intensywności występowania tego zjawiska. W rzeczywistości indeks Kp mierzy aktywność pola magnetycznego, posiada skale od 0 do 9 i może nam wskazać, jak daleko na południu zorza polarna może być widoczna.
Proces powodujący zorze polarną zaczyna się na słońcu, oddalonego 150 milionów kilometrów od Ziemi, więc wszystkie przewidywania odnośnie zorzy polarnej obarczone są sporym marginesem błędu. Podczas wyjazdu nie należy przesadnie martwić się niskim indeksem Kp, ani jak niektórzy twierdzą pełnią księżyca. Wszystko co możecie zrobić aby zobaczyć zorzę polarną to w okresie pomiędzy końcem września, a końcem marca wybrać się w kierunku północnym.
Nie trzeba być ekspertem aby wiedzieć, że najlepszym miejscem będą okolice położone za kołem podbiegunowym. Dlatego też miejsca takie jak Tromsø, Alta, Lofoty, czy Abisko po szwedzkiej stronie cieszą się największą popularnością. My osobiście polecamy Tromsø. Malownicze, urokliwe miasto położone na niewielkiej wyspie, oprócz możliwości zobaczenia zorzy polarnej oferuje przepiękne widoki oraz wiele możliwości spędzenia wolnego czasu. Psie zaprzęgi, wielorybnicze foto-safari, skutery śnieżne, czy pobyt w wiosce Saamów z reniferami, to tylko kilka z licznych opcji.
Lokalizacja tych miejsc, tak daleko na północy sprawia, że nawet przy Kp1 zorza może być widoczna. Wiele zależy jednak od pogody, która jak każdy wie, lubi płatać na figle. Chmury, deszcz czy śnieg to zdecydowanie wrogowie numer jeden. Dlatego często w poszukiwaniu bezchmurnego nieba trzeba przemierzyć 50, czy 100 km. W takie dni odbywa się prawdziwe polowanie, każdy skrawek czystego nieba jest na wagę złota, każda widoczna gwiazda powoduje radość. Oczywiście są też i dni kiedy pogoda jest bardziej łaskawa, wtedy musimy uzbroić się tylko w cierpliwość i czekać na spektakl.
Często jesteśmy też pytani o to który miesiąc jest najlepszy na poszukiwanie tego zjawiska. Na to pytanie nie ma odpowiedzi, zarówno na początku jak i w środku i pod koniec sezonu można zobaczyć przepiękną zorze polarną. Przy wyborze daty raczej lepiej skupić się na tym z jakich dodatkowych atrakcji chcielibyśmy skorzystać. A jeśli już znajdziecie się na Północy pomiędzy późną jesienią a wczesną wiosną to nie pozostaje Wam nic innego jak wybrać się na polowanie zorzy polarnej, im więcej prób tym z reguły większe szanse zobaczenia wspaniałego pokazu. Ale to nie wszystko, odrobina szczęścia i cały ogrom cierpliwości będą nie tyle pomocne co niezbędne.
Autorzy: Ewelina Boczkala i Marek Gawełda
Podróżnicy i blogerzy, autorzy blogu "Pozytywny skok" pozytywnyskok.pl.
"Skacząc" po całym globie na zimę upodobali sobie Tromsø,
gdzie pracowali jako przewodnicy wypraw na zorzę polarną.